wtorek, 15 listopada 2016

Zamek Królewski vs. Muzeum Narodowe






Część!


Miałem niedawno okazję zwiedzić oba miejsca i chciałbym wypowiedzieć się na temat dostępnych atrakcji. Wiele osób wybiera się do Krakowa żeby zobaczyć rynek, Sukiennice, Kościół Mariacki i Wawel, no i niestety zazwyczaj w tym miejscu wycieczka się kończy. A jest jeszcze kilka ciekawych i wartych odwiedzania miejsc, jak chociażby gmach główny       i liczne oddziały Muzeum Narodowego.


Bez dwóch zdań Wawel jest piękny, a zamek królewski wraz z katedrą tworzą niezapomniany widok i moim zdaniem są jednymi z najpiękniejszych Polskich i Europejskich zabytków. Jednakże jeżeli wejdziemy do środka i zwrócimy uwagę na eksponaty muzealne... No cóż, tutaj już mamy lepszych...

Standardowo rozpoczynając zwiedzanie komnat królewskich w pierwszej kolejności wchodzimy do tego co tygryski lubią najbardziej czyli zbrojowni. Znajdziemy w nich broń i zbroje rozpoczynając od okresu wczesnego średniowiecza przez renesans aż po pięknie zdobioną broń palną w VII czy XVIII wieku. W tym co najważniejsze jeden z naszych największych zabytków czyli miecz Bolesława Chrobrego Szczerbiec. W sumie mamy kilka mniejszych pików i uzbrojeniem. Pierwsze wrażenie jakie wywarła na mnie kolekcja było bardzo optymistyczne, mogę spokojnie powiedzieć, że byłem zachwycony. Kilka godzin później wyłem już na wystawie militaria w gmachu głównym Muzeum Narodowego i od tamtej potu kolekcja Wawelska budziła we mnie już tylko politowanie. Za nieporównywalnie mniejszą cenę dostajemy całe piętro wspaniałych, pięknie zachowanych i świetnie wyeksponowanych zabytków, od czasów pierwszych piastów, aż po IIWŚ. Broń biała, zbroje dla wojowników jak i ich wierzchowców, mundury z epoki napoleońskiej i legionów, karaceny, kropierze, broń palna w tym wielolufowe karabiny i pistolety, oraz świetnie wyposażona "sala okop" IWŚ. Bite dwie godziny podziwiania kunsztu polskich zbrojmistrzów i naszej historii.

Ale nie samą bronią człowiek żyje. Po zbrojowni przyszedł czas na zwiedzenie komnat królewskich. Tak robią wrażenie, tym bardziej że przy okazji podziwiamy sławne na cały świat arrasy. Ale niestety spotyka nas również zawód. Poruszając się po zamku moją uwagę zwrócił mała ilość mebli. Na około mnie była wręcz pustka, bo jedna czy dwie komody i krzesło na tak ogromną przestrzeń to chyba drobna przesada. Momentami czułem się tak jakby wszystkie ciekawe eksponaty zostały przeniesione do... Muzeum Narodowego. To tutaj odnalazłem kunsztownie wykończone meble, bogato zdobione elementy codziennego użytku, precyzyjnie rzeźbione z kości słoniowej figurki czy złocone zegary. Naprawdę jest co zobaczyć.

Na koniec została sztuka i wystawy czasowe. Wawel uraczył mnie wspomnianymi wcześniej Gobelinami i kilkoma obrazami, aczkolwiek znanymi i pięknymi, oraz wystawą czasową Gobelinów ze Słonina i prawdziwym rarytasem - Damą z gronostajem. I w zasadzie tyle... Muzeum narodowe z kolei zaoferowało mi wystawę malarstwa legionów, zbiór złotego wieku malarstwa Węgierskiego oraz galeria sztuki polskiej XXw. Łącznie kilka ogromnych sal nasyconych pięknym obrazów...

Osoby czytające ten post pomyślą pewnie, że umniejszam splendoru siedzibie królów polskich. To nie tak.  Staram się tylko zachęcić was do zerknięcia w inne miejsca, w których znajduje się wiele innych równie ciekawych  i ważnych dla nas Polaków elementów naszego dziedzictwa narodowego.
Zachęcam również do odwiedzenie innych budynków i wystaw będących pod opieką Muzeum Narodowego w Krakowie.

Chciałby również przeprosić za marną jakość zdjęć, ale większość była robiona w niesprzyjającym świetle przez szkło, a sam fotografem nie jestem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz