poniedziałek, 27 lutego 2017

"Dziewczyna która została królem"






Cześć!
                Jako że bardzo lubię firmy historyczne, w moje ręce ostatnio wpadł Szwedzki film pod tytułem: „The Girl King”, w polskim tłumaczeniu „Dziewczyna która została królem”. Oczywiście jest to tłumaczenie oryginalne, a nie moje, więc proszę mnie o nic nie oskarżać : )
                Szybko wygoglowałem w Internecie o czym widowisko ma traktować, i odrobinę się zdziwiłem. Nigdy nie interesowałem się specjalnie historią Szwecji, tak więc temat kobiety na tronie tego kraju i to jeszcze w okresie, w którym Rzeczpospolita toczyła z nim zażarte boje rozpalił mój zapał kino maniaka.
          
     Mowa tutaj oczywiście o królowej Katarzynie Wazównie, jaśnie im panującej w latach 1632-1654. Kobiecie która wybitnie nie pasowała do swoich czasów i kraju którym przyszło jej rządzić. Reformatorce i buntowniczce stawiającej przede wszystkim na rozwój intelektualny, edukację, filozofię i coś życie w pokoju.
                W dużej mierze nastawiłem się na historyczne widowisko opisujące życie królowej od A do Z, przedstawiające jej dokonania, niespotykaną jak na tamte czasy buntowniczą naturę z dodatkiem polityki i może jakąś małą bitwą gdzieś w międzyczasie. Dostałem natomiast….  Kostiumowe nie wiadomo co….
                Jedyną silną stroną tej produkcji jest aktorka grająca główną postać. Cała reszta natomiast kuleje. Scenografia, kostiumy, dialogi, scenariusz, praca kamery itd., wyglądają jak wzięte z jakiejś amatorskiej produkcji. Ba! Nawet gorzej, bo często grupy odtwórcze posiadają lepsze stroje niż to co możemy zobaczyć w filmie.  Ujęcia , skróty „myślowe” i przeskoki w czasie są poprowadzone w taki sposób, że czasem można po prostu zgubić się w fabule. Niejednokrotnie patrzyłem przed siebie z miną mówiąco wprost „Ale o co chodzi?”. Reżyser w sposób beztroski potraktował wczesne lata życia bohaterki i jedyne czego dowiedzieliśmy się z wstępu to to, że dziewczyna była wychowywana na chłopca i kochała filozofię. Jej zamiłowanie w czytaniu ksiąg i niepoprawnych rozmyślań niejednokrotnie popychało ją do czegoś, co w tamtych czasach nazywano wprost – Herezją. W dalszej części filmu skupiono się na homoseksualnym wątku życia Katarzyny, praktycznie całkowicie pomijając jej dokonania. Odniosłem wręcz wrażenie, że film nakręcono tylko dla pokazania jej dewiacji całkowicie kłócącej się z ówczesnym światopoglądem. Nie żeby mi to jakoś przeszkadzało, ale chyba nie tak to miało wyglądać…. Oczywiście jeżeli ktoś liczy na jakieś pikantne sceny, to musze uprzedzić, że… nie ma co liczyć. Tak zwyrolki, nawet temat przewodni został potraktowany po łebkach ;) Na domiar złego gra aktorska reszty obsady również nie zachwyca. Ponadto mam wrażenie że film był kręcony w maksymalnie w kilku salach jednego zamku….

                Czy warto poświęcić czas i skusić się na ten film? Wydaje mi się że raczej nie. W ciekawy sposób ukazano wewnętrzne konflikty targające bohaterką, można zobaczyć tutaj kilka ciekawych historycznych osób, ale raczej nie można liczyć na żadne fajerwerki. Aktorka grająca rolę Katarzyny dwoiła się i troiła żeby uratować film, ale niestety nawet to nie pomogło… 

Moja ocena? Solidne 4/10....




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz